Zmiana Czasu
Małgorzata Pawlak i Mikołaj Kowalski
25 stycznia – 29 lutego 2020
Ostatnia niedziela października jest dniem, w którym za sprawą przesunięcia wskazówki zegara
o godzinę do tyłu czas letni przechodzi w czas zimowy. W celu uniknięcia komplikacji związanych
z reorganizacją rozkładu jazdy, w momencie zmiany, tj. o godzinie 3 w nocy, PKP na godzinę wstrzymuje pociągi na stacjach. Pasażerowie wiercą się na swoich miejscach w przedziałach, podpierają ściany w poczekalniach, grają w Kuku, prują brzegi swetrów, doklejają kolejne pokolenia gum do żucia na spody siedzeń. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, gdzie podziała się twoja zresetowana, na zawsze wymazana z tarcz zegarów godzina, to wiedz, że utkwiła w pociągu na stacji Zduńska Wola Karsznice, chyłkiem wypaliła w kiblu kilka papierosów, a potem drzemała w przedziale, pochrapując. Śniła Twoje skradzione sny o szybkich pociągach, warstwach lodowca, lataniu na rowerze i wypadających zębach. Sny, dla których nie ma miejsca na osi czasu, które byłeś zmuszony zapomnieć na zawsze, które odjechały w siną dal wraz z Twoją nadliczbową godziną. Zima to czas stagnacji, intelektualnego zamrożenia. Pozbawieni wieczornego słońca ludzie przechodzą w stan półsnu. Ołowiane niebo przygniata nas, rozleniwione zimowe słońce nie grzeje, nie ma aspiracji, by wspinać się wysoko. Kiedy przeszło sto lat temu pojawił się pomysł wprowadzenia zmian czasu, chodziło wówczas o jak najefektywniejsze wykorzystanie światła słonecznego w ciągu roku, a zatem, o oszczędność energii elektrycznej. Sto lat temu ludzie mówili o oszczędzaniu elektryczności.
Ba! Nam Polakom szło to oszczędzanie znakomicie, bo powszechnej elektryfikacji wsi nie przeprowadzono u nas przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej, czasy się zmieniły, jesteśmy od elektryczności zależni, chorobliwie uzależnieni. Poza tym, w ogóle nie za bardzo chcemy oszczędzać, z żadnych zdobyczy cywilizacyjnych rezygnować nie zamierzamy. Dlatego rosną nam lodówki i telewizory, na miarę naszych ambicji, stosownie do rosnącego przekonania o własnej wielkości, inteligencji i dominującej pozycji na tej planecie. Wymieniamy meble i garderobę co sezon, nasze komputery i telefony jadą na wysypisko po jednym roku używania, bo brzydzi nas starość rzeczy. Nie chcemy myśleć o uciekającym czasie, nie wierzymy zegarom, nie wierzymy w istnienie śmierci ani zimy, a śnieg oglądamy na obrazkach w Internecie albo w programie o życiu codziennym Inuitów sprzed 50 lat. Kiedyś to były śniegi…
A jednak mimo rosnącego komfortu życia, mimo pełnej lodówki, mimo ciepłego kaloryfera przez
całą dobę, jesteśmy jacyś smutni. Czy umiemy jeszcze, jak rodzina Eskimosów oglądanych na YouTube, cieszyć się ze znalezionej deski? Czy lepimy bałwany? Czy wiemy jak nazywać różne
rodzaje i odcienie śniegu? Czy przed snem, zamiast patrzeć w ekran smartfonu, możemy jeszcze nasłuchiwać szumu wiatru, albo przemierzać wzrokiem tajemniczy świat nieznanych kształtów naszego zaciemnionego pokoju ? Czy mamy w sobie jeszcze coś z pierwotnego strachu, że tłusta plama słońca się wypali, a ołowiane niebo spadnie nam z hukiem na mały palec?
– Małgorzata Pawlak
Małgorzata Pawlak
Urodzona w 1991 roku w Opolu Lubelskim, od 2007 roku mieszka w Lublinie. Studiowała
Malarstwo na Wydziale Artystycznym UMCS, w pracowni profesora Jacka Wojciechowskiego. W roku 2014 obroniła z wyróżnieniem dziekańskim dyplom licencjacki, zaś w roku 2016 otrzymała wyróżnienie za dyplom magisterski. Była stypendystką dwóch programów stypendialnych: Stypendium Rektora UMCS dla najlepszych studentów oraz Stypendium Prezydenta Miasta Lublina dla najlepszych studentów i doktorantów. Brała udział w dwóch rezydencjach artystycznych (Linz, Austria; Nancy, Francja). Wystawiała swoje prace na kilkudziesięciu wystawach zbiorowych. W czerwcu 2017 roku w Galerii Labirynt, odbyła się pierwsza wystawa indywidualna Małgorzaty Pawlak pod tytułem Bez Obrazy, w lutym 2019 roku w ramach rezydencji artystycznej w Atelierhaus Salzamt w Linz (Austria) zorganizowała drugą wystawę indywidualną. Obecnie jest doktorantką na macierzystej uczelni.
Mikołaj Kowalski
Artysta urodzony w 1991 roku w Lublinie, gdzie mieszka i pracuje. Zajmuje się szeroko pojętym malarstwem. W 2010 roku ukończył lubelską Ogólnokształcącą Szkołę Sztuk Pięknych, następnie studiował Malarstwo na Wydziale Artystycznym UMCS, w pracowni profesora Jacka Wojciechowskiego. W roku 2014 został nagrodzony wyróżnieniem dziekana za dyplom licencjacki, następnie w roku 2016 otrzymał wyróżnienie za dyplom magisterski. Był stypendystą kilku programów stypendialnych: Stypendium Rektora UMCS dla najlepszych studentów, Stypendium Prezydenta Miasta Lublina, Stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W roku 2016 otrzymał Pierwszą nagrodę Fundacji Marka M. Pieńkowskiego na Pieńków Art Residency. Rok później zdobył Grand Prix w konkursie Promocje 2017 w Legnicy. W lutym 2017 roku w Galerii Labirynt, odbyła się pierwsza wystawa indywidualna Mikołaja Kowalskiego pod tytułem Nic nadzwyczajnego. W lipcu 2018 roku w Galerii Sztuki Współczesnej w Legnicy prezentowano kolejną indywidualną wystawę pod tytułem Szara codzienność. Obecnie jest doktorantem na macierzystej uczelni.
Wybrane prace
Małgorzata Pawlak
Biały
2019
75×65 cm
akryl na płótnie
Małgorzata Pawlak
Purchle
2020
70x70cm
akryl na płótnie
Małgorzata Pawlak
Purchle
2020
70x70cm
akryl na płótnie
Małgorzata Pawlak
Purchle
2020
70x70cm
akryl na płótnie
Mikołaj Kowalski
Camera obscura 01
2018
70x60cm
olej na płótnie
Mikołaj Kowalski
Camera obscura 02
2018
70x60cm
olej na płótnie
Mikołaj Kowalski
Camera obscura 04
2018
70x60cm
olej na płótnie
Mikołaj Kowalski
Camera obscura 04
2018
70x60cm
olej na płótnie
Mikołaj Kowalski
Ołowiane niebo
2019
90x90cm
olej na ołowianej blasze
Mikołaj Kowalski
Zmiana
2020
30x24cm
układ elektroniczny na płótnie
Mikołaj Kowalski
Licznik zmian
2020
60x60cm
układ elektroniczny na płótnie
Mikołaj Kowalski
Plusy i minusy
2020
60x60cm
układ elektroniczny na płótnie
Mikołaj Kowalski
Zmiana
2020
60x60cm
układ elektroniczny na płótnie